loader image

Zastanawiam się jak to jest ogólnie z ćwiczeniami „poważniejszymi” tzn. przykładowo ćwiczenia siłowe z mocnymi ciężarami itp.? Jeżeli dobrze się po nich czuje i nie mam żadnych problemów, to czy faktycznie są tak bardzo niewskazane? Bo słyszę zawsze, że mi nie wolno i że bardzo źle robię, ćwicząc w ten sposób.

W temacie SM krąży wciąż bardzo dużo mitów i na przykład jednym z nich jest to, że absolutnie nie wolno się zmęczyć, nawet trochę. Tymczasem amerykańskie rekomendacje dotyczące wysiłku fizycznego u osób chorujących na SM mówią właśnie o tym, żeby wprowadzać trening siłowy zarówno u osób na wysokim poziomie sprawności, jak i u tych na niższym poziomie sprawności. Co więcej, badania naukowe wskazują, że dzięki takiemu treningowi, oprócz zwiększenia siły, zmniejsza się męczliwość i tak zwana wytrzymałość funkcjonalna – oznacza to, że np. jak pójdę na zakupy, to pójdę do większej liczby sklepów, jak pójdę na imprezę, to przetańczę więcej kawałków z rzędu. Co więcej, postępy, które robimy dzięki treningowi siłowemu przekładają się na jakość życia, czyli im jesteśmy silniejsi, tym lepiej żyjemy. Z klinicznych aspektów, z obszaru fizjoterapii poprawia się chód, poprawia się jego bezpieczeństwo, zmniejsza się ryzyko upadków i w tym momencie, kiedy są wykonywane testy kliniczne, czyli badamy tą sprawność pacjenta, to taki pacjent, który trenuje siłowo, statystycznie lepiej wypadnie w tych testach. Oczywiście trening siłowy nie cofnie nam choroby, ale może nam zrekompensować w pewnym stopniu utratę sił, która mogłaby wystąpić. Jeżeli pacjent może, jeżeli się z tym dobrze czuje i jeżeli nie ma skutków ubocznych i dba o siebie, to trening siłowy jest jak najbardziej wskazany.

PL2205042748