W 2010 r. miałem pierwsze pozagałkowe zapalenie nerwu wzrokowego (PZNW)- przeprowadzone wtedy badanie MRI pokazało dwie zmiany demielinizacyjne w mózgu, jednak nie zostałem zdiagnozowany. Po 11 latach znowu doświadczyłem PZNW (w drugim oku), tym razem badanie MRI wykazało prawie 40 zmian w mózgu. Pomimo to badanie neurologiczne nie wykazało żadnych objawów patologicznych, a ja przez cały okres pomiędzy PZNW nie miałem żadnych niepokojących objawów. W związku z tym chciałem zapytać: 1. Czy mogę założyć, że cierpię na łagodną wersję SM i okresy pomiędzy rzutami będą długie, a same rzuty przemijające? 2. Czy zmiany ujawnione w badaniu MRI są bliznami (plakami demielinizacyjnymi), czy mogą być również w pełni zremielinizowanymi obszarami (shadow plaques). Innymi słowy, czy MRI widzi również obszary, które w pełni się zregenerowały? 3. Dlaczego niektórzy mają mało zmian w MRI i znaczną niesprawność, a inni dużo zmian i brak objawów? 4. Czy brak objawów może oznaczać, że mam lepszy potencjał regeneracyjny?
Rzeczywiście w przeszłości używało się terminu „łagodna postać stwardnienia rozsianego”, który był zarezerwowany dla pacjentów charakteryzujących się niewielką liczbą rzutów podczas kilkunastoletniej choroby oraz zachowywaniem pełnej sprawności. Teraz używa się tej nazwy z dużą ostrożnością, ponieważ dzięki lepszym narzędziom do monitorowania stwardnienia rozsianego wiemy, że SM może postępować także subklinicznie. Oznacza to, że choroba postępuje, choć nie daje jawnych objawów. Najczęściej mierzy się to za pomocą rezonansu, na którym widać np. że pacjent na początku choroby miał dwie zmiany w mózgu, a po jedenastu latach ma ich już czterdzieści, pomimo niewystępowania objawów. Taka ilość zmian nie mogła pojawić się podczas jednego rzutu, np. pozagałkowego zapalenia nerwu wzrokowego, a powstawała najprawdopodobniej w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Oznacza to, że pomimo braku objawów, choroba była aktywna i nowe zmiany w mózgowiu występowały. Z badań wiadomo, że tylko 1 na 10 zmian pojawiających się w ośrodkowym układzie nerwowym daje objawy, co wynika ze zdolności kompensacyjnych układu nerwowego.
Łagodną postać stwardnienia rozsianego można rozpoznać jedynie retrospektywnie, czyli w sytuacji, gdy obserwujemy pacjenta przez wiele lat i np. po 20 latach możemy stwierdzić, że rzutów było niewiele, a pacjent jest w świetnej formie. Natomiast w sytuacji rozpoznania stwardnienia rozsianego i kilkuletniej obserwacji pacjenta nie można stwierdzić, czy mamy do czynienia z formą łagodną czy bardziej agresywną, ponieważ jest to kwestia indywidualna i może też być zmienna w czasie. Każdy pacjent ma swoje odrębne rokowanie i poziom ryzyka agresywniejszego przebiegu SM, więc takie kwestie powinny być omawianie z lekarzem prowadzącym, który ma wgląd w wyniki badań oraz zna historię przebiegu choroby.
Czynniki wskazujące na lepsze rokowanie, czyli te związane ze statystycznie mniejszym prawdopodobieństwem wystąpienia agresywnej postaci SM, jest opisanych całkiem sporo. Trzeba jednak pamiętać, że nawet gdy czynniki te dotyczą danego pacjenta w dużym stopniu, nie gwarantuje to łagodnego przebiegu choroby, ponieważ są to jedynie szacunki statystyczne, a każda chorująca osoba to odrębny, indywidualny przypadek. Kwestia rokowania w stwardnieniu rozsianym jest sprawą trudną, ze względu na bardzo zmienny przebieg tej choroby. Choć prowadzone są intensywne badania, na obecnym etapie, w momencie stawiania rozpoznania nie jesteśmy w stanie stwierdzić, który pacjent będzie chorował łagodniej, a który bardziej agresywnie.
Termin „shadow plaques” jest terminem histopatologicznym, czyli takim, który odnosi się do mikroskopowych badań histopatologicznych na fragmentach tkanki mózgowej. Ten termin niekoniecznie koreluje z wynikami badania rezonansu, ponieważ form i stadiów rozwoju plak demielinizacyjnych jest kilka. Rezonans magnetyczny jest jednak świetnym narzędziem do pokazywania tych zmian demielinizacyjnych, które są wykładnikami stwardnienia rozsianego. Z reguły jest tak, że jeśli owa zmiana demielinizacyjna się rozwija i jest widoczna w rezonansie, to prawdopodobnie będzie ona widoczna już zawsze. Odsetek zmian, które z biegiem czasu zmniejszają się lub znikają i na ich podstawie można wnioskować, że uległy one remielinizacji, jest nieduży. Jednak rzeczywiście, część plak może ulec odtworzeniu osłonki mielinowej. Proces ten jednak nigdy nie doprowadza do powstania pełnowartościowej osłonki mielinowej, jaka występowała, zanim owa plaka powstała. W związku z tym taka niepełnowartościowa mielina jest bardziej podatna na uszkodzenie w przyszłości w porównaniu do zdrowych obszarów. Jeśli jednak taki obszar faktycznie uległ skutecznej remielinizacji, to może on być niewidoczny w kolejnym badaniu rezonansu i u części pacjentów faktycznie się tak zdarza.
O tym, jakie wystąpią objawy, decyduje miejsce w jakim plaka się rozwinie. Statystycznie tylko 1 na 10 plak daje objawy. Wystarczy jednak jedna większa plaka w strategicznym miejscu, np. w odcinku szyjnym rdzenia kręgowego, aby spowodować dużą niesprawność. Z kolei nawet 10 zmian obecnych, np. w istocie białej półkul mózgu, może nie dać uchwytnych objawów. W związku z tym, wszystko zależy od miejsca, wielkości oraz liczby powstałych zmian. Nie możemy przewidzieć, gdzie u danego pacjenta te zmiany powstaną. Dlatego też obraz kliniczny stwardnienia rozsianego jest bardzo zróżnicowany, szczególnie na początku choroby. Część pacjentów może mieć pozagałkowe zapalenie nerwu wzrokowego i zaburzenia widzenia, a część zmiany w rdzeniu nerwowym i zaburzenia czucia w kończynach dolnych czy osłabienie ich siły. Wszystko zależy od lokalizacji zmian demielinizacyjnych.
Nie można powiedzieć, że pacjent ma lepszy potencjał regeneracyjny. Natomiast to, że pacjent nie ma uchwytnych objawów, jest z pewnością lepszym czynnikiem prognostycznym, niż gdyby miał pewne utrwalone zmiany po przebytych rzutach.
PL2201318094