Jestem prawie 2 lata po diagnozie SM (rzutowo-remisyjne). Prawie od razu dostałam leczenie jednym z leków pierwszej linii. Poza pierwszym, jedynym jak do tej pory, rzutem (pozagałkowe zapalenie nw) nie miałam i nie mam innych objawów. Rezonans bez aktywności, w ciągu pierwszego roku 1 nowa zmiana. Dużo mówi się teraz o tym, że najlepiej leczyć możliwie najbardziej skutecznym z dostępnych leków. Moja p. dr neurolog twierdzi, że skoro leczenie na mnie działa, nie warto zmieniać. A ja słucham wywiadów (też na stronie Zapytaj o SM), gdzie lekarze jednak przekonują, aby wdrażać leczenie wysoko skuteczne. Więc oto pytanie: czy starać się o zmianę na lek wysokoskuteczny? Z góry dziękuję za odpowiedź.
Dziękujemy za pytanie. Zachęcamy do zgłoszenia się na bezpłatne konsultacje z neurologiem udzielającym wsparcia w Polskim Towarzystwie Stwardnienia Rozsianego celem szczegółowego omówienia problemu. Zapisy przez telefon (22) 127 48 50 lub przez stronę https://ptsr.org.pl/specjalisci