loader image

Czy to prawda, że choroby autoimmunologiczne „lubią” chodzić parami?

Niestety to prawda. Faktycznie choroby autoimmunologiczne „lubią się” nawzajem. W przebiegu stwardnienia rozsianego pacjenci na przykład często chorują na Hashimoto, czyli autoimmunologiczne zapalenie tarczycy. Dość często obserwujemy współistnienie tych dwóch chorób. Wśród swoich pacjentów mamy też takich, którzy mają wrzodziejące zapalenie jelita grubego, a więc mają i SM i wrzodziejące zapalenie jelita grubego, ale tutaj mamy leki, które działają i na jedną i na drugą chorobę. Dobieramy wówczas  takie leki, które będą hamowały autoimmunologię skierowaną przeciwko ośrodkowemu układowi nerwowemu i przeciwko kosmkom jelitowym. Natomiast to nie jest też tak, że tylko w stwardnieniu rozsianym choroby autoimmunologiczne się lubią. Również w innych chorobach autoimmunologicznych widzimy takie współistnienie, chociażby w miastenii, w NMOSD, czyli w zespole Devica. Dlaczego tak jest? Zawsze powtarzam, że stwardnienie rozsiane to nie jest choroba układu nerwowego, to tak naprawdę choroba układu immunologicznego. I ten układ immunologiczny zaczyna „wariować” i atakować komórki układu nerwowego. Stąd mamy stwardnienie rozsiane. W miastenii układ immunologiczny zmienia swoje funkcjonowanie i atakuje złącze nerwowo-mięśniowe. W przebiegu Hashimoto zaczyna nam atakować komórki tarczycy i tak dalej i tak dalej. Jeśli jest to więc choroba układu immunologicznego, która atakuje jeden układ, to istnieje prawdopodobieństwo, że będzie też choroba immunologiczna, która atakować będzie też inny układ, chociażby skórę, bo w przebiegu stwardnienia rozsianego niektórzy pacjenci mają chociażby współistnienie bielactwa, łuszczycy, a więc autoimmunologicznych chorób dermatologicznych.