loader image

Czy przy SM można iść na masaż tajski?

Pani Agato,

ciesze się, że pyta Pani o masaż, bo to jeden z tych tematów, które pacjenci uwielbiają, a my  fizjoterapeuci podchodzimy do nich z pewną rezerwą. Z masażem tajskim przy SM jest trochę jak z jedzeniem ostrych papryczek. Niby można, ale trzeba uważać, bo nie każdy organizm to dobrze znosi. 

Dlaczego? Bo masaż tajski to nie jest zwykłe głaskanie pleców – tam się dzieje! Rozciągają Cię, wykręcają, czasem nawet chodzą po Tobie, co może być przyjemne, ale może też narobić szkód, jeśli Twoje ciało jest osłabione przez SM.

Stwardnienie rozsiane to bardzo kapryśna choroba. Jednego dnia czujesz się świetnie, a następnego nawet wstanie z łóżka bywa wyzwaniem. Z racji tego, że SM może wpływać na Twoje mięśnie, nerwy i stawy, taki intensywny masaż mógłby przeciążyć układ nerwowy i mięśniowy, zwłaszcza jeśli masz już jakieś osłabienia lub spastyczność (to takie napięcie mięśni, które potrafi być bardzo dokuczliwe). Masaż tajski, z całą swoją siłą i dynamiką, mógłby nasilić te objawy.

Żeby być precyzyjną, nie jest tak, że _na pewno_ ta forma masażu każdemu zaszkodzi. Po prostu ryzyko, że tak się stanie jest większe w wypadku osób z SM, gdzie mamy do czynienia z rozmaitymi uszkodzeniami zarówno układu nerwowego, jak i układu ruchu.

Zamiast tego lepiej wybrać coś bardziej przyjaznego dla ciała. Masaż relaksacyjny, masaż klasyczny lub chociażby lomi lomi to dużo bezpieczniejszy wybór. Delikatne rozluźnianie mięśni, a nawet masaż limfatyczny, który pomaga w walce z opuchlizną, mogą naprawdę przynieść ulgę. 

Badania sugerują, że masaż, o ile jest prowadzony w odpowiedni sposób, może redukować napięcie mięśniowe, zmniejszać stres, a nawet poprawiać jakość snu u osób z SM.

W jednej z prac badawczych stwierdzono, że osoby z SM, które regularnie korzystały z delikatnych form masażu, zgłaszały mniejsze zmęczenie i większą mobilność. Innymi słowy, masaż może być przydatny, ale pod warunkiem, że wybierzesz odpowiednią technikę. 

Masaż tajski, choć efektowny, jest raczej na liście „ryzykownych”. Co więcej, w badaniach na temat SM i masażu wskazuje się na potencjalne ryzyko pogorszenia objawów, jeśli masaż jest zbyt intensywny lub gwałtowny.

Podsumowując, z masażem tajskim lepiej eksperymentować ostrożnie, bo może to przynieść więcej szkody niż pożytku. Lepiej zainwestować w coś łagodniejszego, co rozluźni twoje mięśnie i poprawi samopoczucie bez zbędnego ryzyka. Nie ma sensu przeciążać organizmu, który i tak ma wystarczająco dużo na głowie.

Trzymam kciuki za znalezienie optymalnej formy masażu!