loader image

Czy przeszczep komórek macierzystych, ten z aplazją w szpiku to procedura łatwo dostępna, często wykonywana? Jest jednak poważny zabieg, który pewnie obarczony jest też ryzykiem, skoro mówimy tu wręcz o chemioterapii.

Zdecydowanie tak. Jest to terapia ostatniej deski ratunku, tak można powiedzieć, czyli wtedy, kiedy wszystkie terapie aktualnie dostępne są nieskuteczne i mamy bardzo agresywną chorobę. Wtedy możemy pomyśleć o tym przeszczepie szpiku. Dlaczego? Dlatego, że jest to procedura obarczona bardzo dużym ryzykiem, nie tylko zagrożeniem zdrowia, ale również życia. Wiemy, że ten moment aplazji szpiku po chemioterapii, którą stosujemy, na przykład leczeniu białaczek, jest momentem, kiedy pacjent nie ma żadnej odporności. I każda infekcja, drobna, np. około zębowa, utajona w naszym organizmie, może tak naprawdę zabić pacjenta. Dlatego też na tą terapię kierujemy chorych, wtedy, kiedy jest to bezwzględnie konieczne i każda inna forma terapii jest nieskuteczna. W chwili obecnej w Polsce tę terapię można stosować, są ośrodki głównie hematoonkologiczne , które po konsultacji z neurologiem taką terapię stosują.

I faktycznie są pacjenci, którzy takim terapiom byli poddani .Ja też mam kilku pacjentów, którzy są po tym przeszczepie, natomiast nie jest to procedura – w moim odczuciu – która wyleczy stwardnienie rozsiane. Ci pacjenci, po kilku latach, zwykle po pięciu, może troszkę dłużej, z powrotem zaczynają mieć aktywną chorobę. Mam 3 pacjentów po takiej terapii, byli to pacjenci z bardzo aktywną chorobą. U nich aktywność choroby powróciła  po kilku latach po tej procedurze. W tej chwili raczej mówimy, że jest to na poziomie eksperymentu medycznego. Nie jest to terapia zarejestrowana w rutynowej praktyce klinicznej.