Czy mimo braku objawów choroby, ona w ciszy postępuje?
Faktycznie jest tak, że z jednej strony stwardnienie rozsiane to przede wszystkim choroba zapalna, która rozpoczyna się od bardzo nasilonej fazy zapalnej, która przebiega z rzutami, z dużą aktywnością rezonansową, ale faktycznie po pewnym czasie ta aktywność rzutowa maleje. Wiemy już od wielu lat, że stwardnienie rozsiane to nie tylko choroba zapalna, ale również choroba neurozwyrodnieniowa, a więc mamy zmiany wsteczne, które mogą też w mózgu zachodzić. Faktycznie one pojawiają się już od samego początku choroby, przy czym na samym początkowo tego neurozwyrodnienia jest mało, a 95-98% patofizjologii SM to jest głównie zapalenie. Z biegiem lat, po kilkunastu latach choroby te krzywe pomiędzy zapaleniem a neurozwyrodnieniem zaczynają się ze sobą stykać, czyli mamy tyle samo zapalenia co neurozwyrodnienia, później krzywe nawet się odwracają. Co za tym idzie, postęp choroby faktycznie może być obecny mimo braku rzutów, czyli mimo objawów choroby. Jaki jest tego wniosek? Taki, że zaczynamy leczyć bardzo wcześnie, zaczynamy leczyć bardzo szybko, bo mamy leki, które głównie działają na zapalenie, więc musimy rozpoczynać efektywną terapię wcześnie, nie czekając. Część leków choć wpływa nam głównie na zapalenie, to również są dowody na to, że niektóre hamują atrofię, a więc hamują neurozwyrodnienie. Podsumowując, choroba może postępować, ale tak naprawdę wiele zależy od nas, czy zaczniemy wcześniej terapię i czy zaczniemy terapię wysoko skuteczną od początku choroby.