W maju 2021 stwierdzono u mnie pozagałkowe zapalenie nerwu wzrokowego, neurolog skierował mnie na MR z podejrzeniem SM. Po wyniku badań poradził kilku lekarzu, ponieważ stwierdził, że nie podoła prowadzeniu mojej choroby. Trafiłam do innego lekarza. Oprócz zaburzenia widzenia w lewym oku miałam również częste uczucie zmęczenia, problemy z koncentracją i bóle głowy, ogólne zmęczenie. Od razu zostałam przyjęta na oddział w celu wykonania punkcji. Wynik był pozytywny i wprost lekarz powiedział mi, że to SM. Rezonans wprost nie wskazuje, że to SM. Wykryto nieliczne, drobne punkcikowate zmiany o pochodzeniu naczyniopochodnym lub demielinizacyjnym. Na kontrole chodzę co 3-4 miesiące. Rezonans jest cały czas dobry. Nie biorę leków, oprócz witaminy D i cytykoliny. Zaczynam się stresować i obserwować siebie. Jak wygląda cała procedura? Czy powinnam doradzić się innego specjalisty? Często zdarzają się przypadki osób, które wprost wiedzą, że czekają tylko na pozytywny wynik lub aż będzie źle? Ufam mojemu lekarzowi, ale to i tak jest zawsze ogromny stres i czekanie na zły wynik.
Ta sytuacja jest dość złożona i brakuje tu pełnych informacji. Domyślam się, że problem jest taki, iż choć wynik płynu mózgowo-rdzeniowego jest pozytywny, bo są w nim prążki, to zmiany w rezonansie mają charakter niejednoznaczny, bo nie wiadomo, czy są one demielinizacyjne czy naczyniopochodne. Tak naprawdę, nigdy w 100% nie jesteśmy w stanie tego rozróżnić tylko na podstawie badania rezonansu i decydujemy na zasadzie prawdopodobieństwa. Patrzymy na całokształt. Jeśli są ponadto prążki, to sugeruje etiologię demielinizacyjną.
Jeśli ma Pani rozpoznane SM, to Pani lekarz prowadzący powinien Panią skierować do kwalifikacji do programu leczenia SM. Mogę się domyślać, że minął już ponad rok od pozagałkowego zapalenia nerwu wzrokowego i lekarz może uważać, że – nawet mimo rozpoznania choroby – trzeba czekać aż u pacjenta pojawi się nowe ognisko, które będzie się wzmacniało albo pojawi się nowy rzut, żeby włączyć pacjenta do leczenia. Pacjent powinien pojawić się zawsze w poradni leczenia stwardnienia rozsianego, gdzie prowadzi się programy lekowe. By lekarza, który już się takim leczeniem zajmuje (rozumiem, że Pani lekarz takiego leczenia nie prowadzi) poradzić się, jeśli sytuacja jest dyskusyjna. Na stronie NFZ, a także Polskiego Towarzystwa Stwardnienia Rozsianego, dostępne są mapy ośrodków. Do każdego można się zgłosić. Porada u innego specjalisty nie byłaby błędem, jeśli byłyby jakieś wątpliwości. Jak najbardziej można poprosić więc o skierowanie do poradni neurologicznej z programem lekowym lekarza rodzinnego, a jeśli to jest lekarz neurolog, który nie prowadzi leczenia – jego również.
PL2301189174